„Dzień dobry!
Zdecydowałam się napisać do Pana, bo przeczytałam dużo tekstów na Pana blogu. Mój prawie 18-letni syn uzależnił się od leków, głównie kodeiny (..).
(..) Ostatnio bardzo się pogorszyło, miał próby samobójcze miał iść na odwyk dla młodzieży, ale był tam bardzo krótko, zrezygnował; teraz szukamy dalszych możliwości (..)
(..) U syna stwierdzono podwójną diagnozę, ale nikt dotąd nie leczył dobrze syna Może mógłby Pan kogoś zasugerować? (..)
(..) On ma kuratora sądowego, ma mieć sprawę w sądzie, wnosiłyśmy z kuratorką o przymusowe leczenie, tymczasem rozprawa będzie dopiero w marcu, jak już będzie pełnoletni. Sąd jakby kompletnie nie rozumiał zagrożenia.
Podejrzewałam, że znowu bierze różne rzeczy. Jestem bezradna. Przymusowe leczenie jest do 18 roku życia, ale też w teorii, bo jeśli pacjent się uprze i nie chce, to i tak nikt go na siłę nie będzie leczył.
W ostatni poniedziałek był u terapeuty, którego poznaliśmy w ośrodku detoksykacyjnym, w którym był dwa tygodnie. Niestety syn tez nie był wtedy całkiem „trzeźwy”; terapeuta też stanowczo doradzał leczenie zamknięte.
Jestem z tym problemem sama. Jak widać, nikt nie może pomóc, nawet wymiar sprawiedliwości.
Dziękuję Panu
Pozdrawiam „
Przykro mi z powodu Pani sytuacji! bardzo współczuję,.mogę się tylko domyślać co Pani czuje. Sam mam 22 letnią córkę, która kilka lat temu miała swoje problemy, jednakże udało nam się z żoną w porę zareagować.. Namówiliśmy ją najpierw na wizytę do psychiatry, dostała lek antydepresyjny, później chodziła też przez 1 rok na psychoterapię, z której była bardzo zadowolona.. Teraz jest na przedostatnim roku studiów magisterskich w Krakowie, uczy się, pracuje, odpukać w niemalowane, póki co radzi sobie..
A propos leczenia przymusowego z nakazu sądowego w przypadku, gdyby syn sam nie podjął decyzji o dobrowolnym leczeniu, a w innym mailu pisała Pani, że ostatnio był w bardzo kiepskim stanie po przyjęciu dużych dawek różnych leków, w tym mieszanki dużych dawek różnych benzodiazepin (miał kolejne myśli S.) to wprawdzie nie wiem jakie są procedury, jak stanowi prawo co do przypadków uzależnienia od leków w Polsce, ale odnoszę wrażenie, że w naszym kraju, podobnie jak na innych polach dot. tego aspektu (lekomanii) w tym przypadku problem również jest „nieogarnięty”, wydaje się też, że sąd tutaj jest trochę jak bezwładna machina, która porusza się tylko po wytyczonych szynach, a biorąc pod uwagę fakt, że wciąż wielu lekarzy (w tym psychiatrów) nie ma świadomości na temat możliwego uzależnienia od leków z grupy benzodiazepin, że nie ma pojęcia jak je leczyć jeśli już się taki przypadek zdarzy, że problem, choć istnieje od lat, to w opinii publicznej jest „świeży” i wciąż jakby w Polsce nieobecny, to nie dziwi mnie fakt, że sąd składający się prawników, urzędników nie traktuje tego tematu poważnie, bo jak powiedziała ostatnio sympatyczna pani doktor psychiatra u której obecnie się leczę (między innymi), w naszym kraju wciąż jest taka mentalność, że alkoholika, narkomana palcem wytkną, kijem pogonią, a nad kimś kto łyka leki uspokajające pochylą się ze współczuciem i jeszcze wody przyniosą do popicia
A tak serio, to może warto by skonsultować tą sprawę z jakimś dobrym prawnikiem, powołać jakiegoś uświadomionego w temacie biegłego lekarza (?) może też warto porozmawiać z jakimś dyrektorem ośrodka lub poradni terapii uzależnień w Pani mieście, lub jakimś wojewódzkim ośrodku
Niestety, odnoszę wrażenie, że tak jak moja psychoterapia (leczenie uzależnienia od leków i nerwicy „podwójna diagnoza”) należy w pewnym sensie do grona tych pionierskich jeśli chodzi o leczenie lekomanii, tak i inne działania w tej sprawie np z ramienia działania sądu mogą także być przecieraniem szlaków (niestety)
Na szczęście uzależnienie od leków z grupy benzodiazepin jest już od dawna sklasyfikowaną chorobą, mającą swój symbol i numer i tym moim zdaniem można się podeprzeć, bo przecież każde uzależnienie to uzależnienie, szybciej, czy wolniej prowadzi w tym samym kierunku, ma podobne negatywne konsekwencje
Nie jestem specjalistą, ale moim zdaniem można by w takich sytuacjach zastosować jakąś analogię zaczerpniętą z istniejących procedur postępowania w przypadku leczenia przymusowego osób dotkniętych alkoholizmem, którym grozi zapicie się na śmierć i ich bliscy (żony, mężowie, rodzice) z bezsilności, ale głównie z troski starają się ratować ich życie skierowując ich nakazem sądowym na detoks i leczenie w ośrodku odwykowym
Tak, to prawda nikogo nie można zmusić do leczenia, ale to nie zawsze jest takie „czarno – białe (zero – jedynkowe), czyli, że uzależnieni dzielą się tylko na dwie kategorie pacjentów, takich co wzorcowo bardzo chcą się leczyć i tych co nie chcą.. Byłem przez 6 miesięcy w Całodobowym Ośrodku Leczenia Uzależnień od Alkoholu w Łukowie (jako lekoman) i spotkałem wiele osób skierowanych na leczenie z nakazu sądowego, którzy najpierw byli sceptyczni, a później „zaskakiwali” w trakcie i nawet zaczynali bardziej wzorowo trzeźwieć, niż inni.. Bywa też tak, że jakiś uzależniony popełni wykroczenie, czy przestępstwo i jeśli jest to wtórna rzecz od choroby, to wtedy sąd może zamienić karę na leczenie odwykowe..wiem, słaba to pociecha, ale tak czasem bywa i czasem od tego również zaczyna się leczenie..
Uważam, że czasem jest też tak, że przymusowy odwyk jest też po to, by wyrwać kogoś z ciągu brania, by w ogóle mógł na trzeźwo pomyśleć, nad tym co się dzieje, nad swoim życiem, w momencie gdy ma uregulowaną biochemię organizmu.. Gdyby Pani była na ostrym głodzie fizycznym, to nie wiele by do Pani trafiało, organizm by chorował, domagał się substancji
Najwięcej najlepszych ośrodków jest na Rankingu. W Rankingu Ośrodków Terapii znajdziecie Państwo tylko sprawdzone środki pomagające wyjść z takich nałogów jak alkoholizm, narkomania, hazard, zakupoholizm i wiele innych. Każda opinia o ośrodkach została zweryfikowana zarówno poprzez algorytmy jak i pracowników.
Zapraszamy do Rankingu!
Tu jest ciekawie opisany problem uzależnionym synem
https://www.eporady24.pl/przymusowe_leczenie_uzaleznionego_syna,pytania,3,205,12868.html
Dziękuje Mario za informacje